Od dłuższego czasu żyję karmiona niepewnością.
I pojona nadzieją.
Wszystko miesza się ze sobą...
Powstaje z tego rozdarcie pomiędzy tym czego chcę a tym co możesz mi dać.
Naprawdę nigdy nie przypuszczałam, że tak to wyjdzie.
Że gdzieś tam, daleko, spotkamy się i będziemy od czasu do czasu się mijali.
Wciąż powtarzam, jak denerwująca pozytywka melodię, słowo: wiara.
But I must fight!
I regret I can't live in medieval Barcelona.
So abnormal period in history this city.
But so normal for people livin there...
Zapewne nie będzie oryginalny, kiedy stwierdzę, że na tym zdjęciu wyglądasz bardzo ładnie. :)
OdpowiedzUsuńCzy pisałem już o tym, że piszesz co najmniej(!) ciekawie? :)
OdpowiedzUsuńZanim zacząłem pisać ten komentarz, przeczytałem trochę postów w tył, żeby mieć jako takie rozeznanie. I nie wiem czy trafie w Twój tok rozumowania, i co takiego usłyszałaś, że Cię tak zabolało, ale może warto to puścić w niepamięć ? Działaj Dziewczyno, działaj. Bezczynność jest najgorsza.
OdpowiedzUsuńw gwoli wyjaśnienia, to chcesz żeby ta przyszłość była teraźniejszością, tak ?
OdpowiedzUsuńwiara, potrafi być motorem działania, powtarzaj to słowo i idź na przód... :)
OdpowiedzUsuńNice. I liked your white outfit :) And thanks a lot for all your comments :)
OdpowiedzUsuń