środa, 18 kwietnia 2012

*135

Najwspanialsze są te dni po których się tego nie spodziewamy.

W pracy dałam z siebie 100%.
Jedna z klientek podziękowała mi za to, że jestem miła!
Kupiłam sobie nowe buty.
Zakupiłam również najnowszą powieść Zafona, "Baśnie latynoamerykańskie" i jedno opakowanie kart Euro 2012 (tylko dlatego że był na okładce Iker Casillas) :-P
Szybki powrót do domu i obiad.
Rozmowa z tatą.
Podczas jazdy na rolkach dookoła Błoń spotkałam kolegę z liceum, którego nie widziałam od... skończenia liceum.
Wpadł na nas nasz wspólny kolega!
Wizyta w biurze Niezależnego Zrzeszenia Studentów przyniosła kolejne obowiązki, ale pomimo tego panowała tam tak miła i serdeczna atmosfera, że uśmiech sam pojawiał się na twarzy :-)
Spotkałam też koleżankę, której nie widziałam od czasu kiedy ją poznałam! :-D
Przejechałam dziś na rolkach trasę dłuższą niż kiedykolwiek na rowerze ;-P
Odwiedziłam restaurację Media Aetas, w której kiedyś byłam stałym klientem... wiele się tam pozmieniało, ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję :-)
W Parku Jordana grupka młodych mężczyzn chciała wyciągnąć ode mnie numer telefonu...
Tata zostawił mi kolację! :-D
Napisałam całkiem składny artykuł.
I kompletnie nie przejmowałam się głupotami.

Mam dziś w sobie tyle pozytywnej energii i siły, że aż nie mogę usiedzieć na miejscu ;-)