piątek, 19 sierpnia 2011

*133

Mieliście kiedyś uczucie, że miejsce, w którym się znajdujecie jest częścią was?

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

*132

Ostatni tydzień był magiczny :-)
Zdarzyło się tyle rzeczy, na które czekałam od bardzo dawna!
W poniedziałek rozmowa z Ibettim :-)
We wtorek sesja zdjęciowa (fotograf powiedział, że nigdy nie pracował z modelką, która czyta mu w myślach. Niby... można by pomyśleć, że mówił to każdej, ale... czułam, że jemu ufać można)... ^^
We czwartek spotkanie z najukochańszym Przyjacielem S. :-)
Nie widziałam go ponad rok... a on będąc w Krakowie od razu znalazł czas dla mnie :-)))
Szkoda tylko, że mogłam się z nim widzieć trochę ponad godzinę... ale to lepsze niż nic, prawda? :-)
Dostałam też moją wymarzoną pracę "na jakiś czas"!
Będę doradcą klienta w Empiku na dziale książki :-D
A weekend spędziłam u babci na wsi... co prawda padało cały czas, ale... spotkałam się z moją rodzinką, a to najważniejsze :-)
Bardzo mile zaskoczyło mnie, że wujek pamiętał, że piję Desperadosy i kupił mi je na rodzinne spotkanie :-D
Moja rodzina jest cudowna! :-)))
Moi Przyjaciele są najcenniejsi :-)
A moje życie jest unikatowe i magiczne!

Dziękuję! Gracias! :-D

wtorek, 7 czerwca 2011

*131

Po raz kolejny potwierdziło się zdanie, że "spontany są najlepsze" :-D
To co wczoraj się działo było tak spontaniczne, tak zaskakujące, że nie można tego ubrać w słowa :-)
Wyszłam na spotkanie koła naukowego, które zgodnie z planem miało się zakończyć w CK Browar.
Ale z moimi Przyjaciółkami nigdy nic nie wiadomo :-)))
Pojawiły się w knajpie i porwały mnie do Carpe Diem II.
Niby niewinnie się zaczęło - piwko, rozmowy ze znajomymi, poznawanie nowych ludzi...
Aż nagle wskoczyłyśmy na parkiet :-)
Z bindi na czołach i ja w pasie do tańca brzucha i na bosaka :-D
Ludzie klaskali i obserwowali nas :-)
Kiedy stałam w kolejce po coś do picia poznałam Anglika, Amerykanina i Irańczyka :-P
A później zaczepiłam grupę Meksykanów :-D
Cudowni, pozytywni i szaleni ludzie! :-D
A i tak najlepsze było niespodziewane pojawienie się Caroliny i Sorai :-)
I wisienka na torcie: mój prywatny Iker Casillas również pojawił się w Carpe!
Coś niesamowitego :-)

Czasami się zastanawiam co ja takiego robię, że dostaję tyle pozytywnych chwil...
Tyle dobrych myśli.
Tyle zaskakujących momentów...?
:-)

poniedziałek, 16 maja 2011

*130

"(...) To miało być typowo męskie Bractwo. Ale później przyszłaś Ty i okazałaś się tak fajną osobą, że dla Ciebie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu."

Jak do mnie dotarły te słowa to stwierdziłam, że nigdy nie usłyszałam aż tak miłych słów!
Coś niesamowitego :-D

środa, 11 maja 2011

*129

Rajd Metalurga był niesamowity!
Jak zawsze zresztą.
Jednak ten był wyjątkowy pod jeszcze jednym aspektem.
W ciągu tych trzech dni usłyszałam więcej komplementów niż czasami przez miesiąc.
Raz: kolega z pokoju powiedział, że trzeba bronić tak ładną dziewczynę jak ja...
Dwa: Michał K. zapytał dlaczego tak piękna dziewczyna wybiera obcokrajowców skoro tak wielu fajnych jest Polaków.
Trzy: jeden z doktorantów powiedział, że tak pięknej dziewczynie nie może odmówić tańca.
I wiele mniejszych od osób, które ledwo znam.
Po prostu jakiś... kosmos.

Akurat teraz kiedy Alejandro zrobił coś czego się nie spodziewałam...

środa, 4 maja 2011

*128

Jaki ten świat jest dziwny.
Albo...
Jaka ja jestem dziwna...
Wszyscy moi dobrzy znajomi oraz przyjaciele mają jedną wspólną cechę.
Poznałam ich w nietypowy sposób :-D
Pierwsza przyjaciółka Aisha: poznana w piaskownicy w wieku 6 lat :-]
Anul i Iza: zjednoczone przez BAK :-D
S.: podczas jednego z koncertów katolickiego zespołu rockowego :-D
Drugi S.: identycznie jak S. :-) a później spędziliśmy świetne lato w Krakowie ^^
Maciek K.: poznany w czasie urodzin Anul, rozmowę zaczęliśmy od "jakie filmy oglądasz?" :-) do tej pory mój doradca i opiekun :-D
Michał K.: długaśna historia, która swoje szczęśliwe zakończenie miała rok temu :-P i jego słowa: "wszyscy moim przyjaciele czymś mi wcześniej podpadli, wiesz co to znaczy?" :-D
Smoku: poznany w Internecie, a jak się później okazało znajomy innego dobrego znajomego :-D
Laquila: poznana za pomocą Photobloga, mamy identyczne imiona, zamiłowania, wspólnych znajomych, kibicujemy tej samej drużynie, studiujemy na tej samej uczelni (praktycznie w tym samym budynku) i wiele wiele innych :-D
Manuel: wybrał mnie z tysiąca innych studentów AGH, żeby zapytać o parę rzeczy przed przyjazdem do Polski! Powiedział, że czuł, że tylko ja mu pomogę, choć nie spodziewał się, że wszystko aż tak się rozwinie :-)))
Jose: którego poznałam na... portalu randkowym i który jest chyba najbardziej zaskakującym przyjacielem :-) o każdej porze mogę do niego napisać, zawsze mnie rozśmiesza :-)
Dani: wszystko zaczęło się od "Pani Gronek" :-D wracając do Hiszpanii powiedział: "Ty, Klaudia oraz Paulina jesteście moimi najlepszymi polskimi przyjaciółkami" :-)))
I właśnie czuję, że od dziś do tego grona dołączy Alejandro... ;-)

wtorek, 3 maja 2011

*127

I miss so much Manuel.
I can't help it...
I have dreams about him almost every night.
We talk, dance, joke, laugh...
And in the morning when I wake up I still feeling his touch...
Suffer.
We are writing to each other at least twice a week.
But it's still not enough.
I have a new dream, which begin to realize.
I spend next holidays in Venezuela.
Manu said he will be my guide :-)
Only he... :-)
Te extrano M.!

piątek, 22 kwietnia 2011

*126

Czuję się jak Blair Waldorf!
Pieprzona dyktatorka stylu.
Czy tylko ja dostrzegam jak niemodnie ludzie się ubierają?
Że buty w szpic są passe już od dwóch lat?
Kto to jeszcze produkuje? Kto to kupuje?!
Kto to nosi?!
Ohyda.
I czy dziewczyna, która ma ładną twarz, ale figurę mężczyzny nie umie podkreślić swojej talii, aby mężczyźni na ulicy nie śmiali się z "klocka"?
Ech, coś mi odbija przed świętami...

środa, 13 kwietnia 2011

*125

I feel slight uneasiness.
Something happens.
But I don't know what yet.
I'm afraid...

niedziela, 27 marca 2011

*124

What a strange feeling when people want to have pictures taken by me.
When they praise them.
They put it in galleries.
Set them on facebook as a profile picture...
And when they say: "do you come with camera?", "I miss when you run with camera and taking pictures"...
Photos are memories.
And I love memories :-)

czwartek, 24 marca 2011

*123

Łzy wieczorne.
Łzy nocne.
Łzy w czasie piosenki.
Łzy w łazience.
Łzy podczas trzymania flagi.
Łzy na ulicy i w tramwaju.
Łzy na wykładzie.

poniedziałek, 21 marca 2011

*122

Wieczorne płakanie wejdzie mi chyba w nawyk.
Manuel wrócił do Wenezueli, a ja za nim tak bardzo tęsknię!
Każda piosenka, którą razem słuchaliśmy, każde miejsce, w którym razem byliśmy, każde wspomnienie jego słów i gestów sprawia, że w oczach stają mi łzy.
Już nie nazwie mnie "marico"...
Już nie będzie mi wmawiał, że nazwisko "Casillas" wymawia się "Kasidzias"...
Flaga Wenezueli, którą od niego dostałam przypomina mi wszystkie te chwile kiedy był w Krakowie i kiedy odwiedzałam go w akademiku...
Kraków bez niego jest pusty.
Cały czas myślę co też Manuel teraz robi, gdzie jest, o czym myśli...
Nie mogę spokojnie spać, bo mi się śni.
I chociaż są to dobre sny to budząc się rano mam ochotę wyć z rozpaczy.
Wciąż pamiętam każdą chwilę naszego ostatniego spotkania.
To jak razem płakaliśmy objęci.
To jak wspominaliśmy jak się poznaliśmy.
To jak wyróżnił mnie na swojej pożegnalnej imprezie.
To, że byłam jedyną osobą, której wtedy powtarzał "ah, Ana, I love you! I really do!"...
Klub "El Sol" będzie od teraz dla mnie miejscem, gdzie Manuel tańczył ze mną salsę...
To jak wtedy wszedł do klubu i pierwsze co zrobił to podszedł do mnie, "Ana, I show you how to dance salsa! It's easy!"...
Wczoraj kiedy usłyszałam piosenkę "El kilo" o mało nie poryczałam się w tramwaju.
Moja ulubiona knajpka na Kazimierzu "La Habana" stała się nośnikiem najmocniejszego wspomnienia - naszego pierwszego spotkania...
Manuel powiedział, że bardzo chce wrócić do Polski...
Że może uda mu się to w przyszłym roku w sierpniu...
Będę się o to modlić.
Bardzo chcę go jeszcze zobaczyć i dotknąć...

piątek, 18 lutego 2011

*121

Są takie osoby, o które należy walczyć.
Które stają się celem szczęścia.
Są takie osoby, którym nie wolno pozwolić odejść.
Które sprawiają, że czujesz, że możesz wszystko.
Są takie osoby, które powoli stają się całym światem
I trzeba walczyć, aby być.
Aby żyć.
Aby śnić.
Aby być szczęśliwym.

piątek, 11 lutego 2011

*120

Znów ten sam ból rozczarowania.
I ta świadomość, że wiedziałam jak to się może skończyć, a mimo to zgodziłam się na to.
Prawie się rozpłakałam wracając do domu.

"Mój optymizm umarł."
I telefon w środku nocy.
Z Włoch.
Najmilsze choć najmniejsze słowa.
Dziękuję.

Ale to jeszcze trochę potrwa zanim znów założę różowe okulary.
Przynajmniej mam taką nadzieję.

czwartek, 27 stycznia 2011

*119

Stop thinking!
Stop thinking!
Stop thinking!

Czemu czuję się tak okropnie?
Może dlatego, że nie umiem podjąć decyzji?
A może dlatego, że ją podjęłam, a nie umiem jej mu powiedzieć prosto w oczy?

poniedziałek, 17 stycznia 2011

*118

Jednak to prawda! :-)
Jaki Sylwester taki cały rok :-D
Tyle naprawdę miłych rzeczy mi się przytrafia...
Jeszcze nie płakałam w tym roku ;-) no chyba, że podczas filmu (nie wiem co mi się dzieje :-/).
I jeszcze jeden kroczek i będę Panią Inżynier :-D


I szkoda tylko, że z M. i R. nie jest za dobrze...

niedziela, 2 stycznia 2011